I ok. 13tej dojechaliśmy na pierwsze z interesujących nas miejsc. Pada na całego, dookoła mgła i strach wystawić nogę z samochodu. Drugie śniadanie jemy wiec w samochodzie na punkcie widokowym Wicklow Gap (podczas deszczu widok jest raczej kiepski, ale cóż zrobić, taki już urok Irlandii).
Szybkie (ciągle pada) sprawdzenie co napisano na tablicy i ruszamy na poszukiwanie wieży.